Ci którzy oglądali płomienie wydzierające się z okien mieszkań nad restauracją wiedzieli, że zniszczenia będą znaczne. Jednak gdy okiełznano ogień na ekipy strażaków rozpoczynające prace porządkowe czekała niespodzianka.
„Nagle znikąd pojawił się duży pit bull i usiadł na gruzach” – opowiada Kevin Plummer. „Złapaliśmy go za obrożę i zwieźliśmy na dół. Nie szczekał ani nie warczał. Był bardzo grzecznym psem”
Znalezionego pit bulla o imieniu Spooky natychmiast zabrano do pobliskiego weterynarza.
Pracownicy porządkowi wciąż są zadziwieni kiedy zobaczyli Spooky’iego gapiącego się na nich. Pies przeżył pożar tylko dlatego, że schował się w szafie.
Nieco później okazało się, że właściciel był hospitalizowany ponieważ tydzień wcześniej brał udział w wypadku samochodowym a czworonoga często odwiedzali członkowie rodziny.
„Wszystko można zastąpić ale psy są prawie jak dzieci” – podsumował Plummer.
Pracownicy współczują właścicielowi z powodu pożaru (restauracja w której rozpoczął się pożar otwarto niecały miesiąc wcześniej), jednak dzięki Spooky’iemu zawsze będą pamiętać, że po czymś strasznym zawsze znajdzie się jakiś płomyk nadziei na lepsze jutro i rozjaśni ponury dzień.
Właścicielem spalonego mieszkania jest weteran Mike Simonelli. „To bardzo miła osoba. Mieszka tu od bardzo dawna” – opowiada sąsiadka. „Ma strasznego pecha, najpierw wypadek, a teraz jeszcze to spalone mieszkanie”
Mike zdrowieje w szpitalu a jego pies w pobliskiej klinice weterynaryjnej. Sąsiedzi już zbierają pieniądze na leczenie Spooky’iego.
Nieszczęściem Mike zainteresowały się również inni, wiele osób z całego miasta chce choć trochę mu pomóc.